W ciemności będąc wodzonym przez krople światła
Nigdy nie wiesz do kąt cie ona zaprowadzi.
W czarności nie dostrzegać tej jednej bladości
Skóry bladej w nic nie widzeniu zachowanej.
Czując bliskość gdy za tobą nikogo nie ma
W ciemności jest tysiąc słów, których nikt nie ujrzy.
Słowa te są udręką niewidzialną moją
Kiedy jasność otworzy oczy moje zasnę.
By znowu cień spotkać, i znowu słyszeć te złe słowa
Nękające dusze w moim śnie ohydnie.
Następnie biel, widzieć i się ucieszać wiecznie,
Iść na koniec, tunelu w nadzieję na światło.